jedyna komedia romantyczna jaką jestem jeszcze w stanie zaakceptować po całości, w pełni i bez narzekania pochodzi od mojego ulubieńca, mistrza stylu, warhola.. coś jak tamte dziesieć minut wygłupiania się moniki i vincenta na łóżku w Nieodwracalnym gaspara - dosłownie, bo zakończone wspólną kąpielą pod prysznicem nawet - ale rozciągnięte na dwie godziny brawurowej projekcji z czasem w czasie rzeczywistym pożyczonym bez cięć montażowych..