Tak słabego filmu dawno nie widziałem. Dziwne że ciągle go pamiętam. Oglądnąłem go z
miesiąc temu i ciągle pamiętam kilkuminutowa scenę jak główny bohater idzie korytarzem.
Gustaw ma jakiś fetysz czy co? Film pełen absurdalnie przeciągniętych scen w slo-mo. W
dodatku gra aktorska... Te chłopaki wyglądają jakby kompletnie nic nie czuły. Żadnej mimiki.
Miałem wrażenie że oglądam ruszające się woskowe manekiny. W "Słoniu" to samo, potem
"Gerry"... Van Sant... Kurde facet zrobił takie dobre filmy i od 10 lat kręci samą szmire.
Szkoda.
Jeżeli to prawda, to tak jak sie spodziewałem - Słoniu - mówimy stanowcze nie - więc temu też podziękujemy.