Bo wieki temu jak jak tworzyło się państwo amerykańskie ówcześni ich politycy tworzyli demokrację najlepiej jak potrafili i wydaje się że chyba lepiej jak obecni bo zadbali wtedy o silna konstytucję podział władzy na trzy równoważne trzymające się w szachu gałęzie jak prezydent kongres i sądownictwo. I najważniejsze dla szarych ludzi sądownictwo gdzie sędzia jest od wyroku ale o winie decydują ławnicy wybierani losowo z społeczeństwa i to oni oceniają czy ktoś komuś robi świństwo niesprawiedliwe czy świństwo sprawiedliwe jak w naszych sądach bo usankcjonowane przed adwokatów i manipulacje prawne. W USA prawnicy mogą się dwoić i troić ale muszą przekonać publikę z szarych obywateli że coś jest słuszne z punku prawnego a nie tylko że taki przepis jest bo oni w tajnym głosowaniu i tak zadecydują zgodnie z swoim sumieniem i dlatego koncerny przegrywają czy celebryci i politycy są oceniani bardziej surowo o przeciętnego tamtejszego Kowalskiego. I pomyśleć że działało to już w u nich wtedy i do dziś gdy w europie jeszcze trafiało się do lochu lub dostawało batem po plech od zarządcy. tak oczywiście dopiero znoszono u nich niewolnictwo ale właśnie i o to była także ich wojna domowa. I nich nikt nie mówi że oni nie mają historii bo mają krótszą ale bardziej bogatszą i co najważniejsze ciągła a to widać na co dzień w życiu i na dodatek szanowaną przez swoich obywateli. Sprawy demokracji, wolności czy konstytucja są czasami wystawione na próby zmanipulowania przez koncerny czy polityków ale system jest tak skonstruowany, że nie poddaje się chwilowym modom i nie pozwala ograniczyć praw jednostce.

"... ale system jest tak skonstruowany, że nie poddaje się chwilowym modom i nie pozwala ograniczyć praw jednostce."

No chyba, że wprowadzi się pojęcie "terrorysty". Wtedy obywatel nie ma, żadnych praw i nic go nie chroni... he, he, he..