Gus Van Sant ma niezwykły talent do kreowania wkurzających głównych bohaterów. Najpierw był do bólu zblazowany i arogancki Will Hunting, a potem przyszedł czas na skrajność z drugiej strony: zupełnie bezbarwnego, pozbawionego charyzmy Jamala Wallace. Nawet Sean Connery jakby grał na pół gwizdka.