Zapis jednej z prób, jakie odbyli w warholowskiej "Fabryce" The Velvet Underground. Pierwsza myśl, jaka nasuwa się w trakcie seansu to spostrzeżenie, iż praca kamery (za którą notabene stał Paul Morrisey, przyszły twórca "Flesh for Frankenstein" i "Blood for Dracula") jest tu wprost koszmarna: przez cały czas lata jak szalona z jednego krańca pomieszczenia w drugi, ewentualnie robiąc przerwy na chałupnicze efekty "stroboskopowe". Ponadto obraz co chwila traci ostrość. Eksperymenty eksperymentami, awangarda awangardą, ale z czasem zaczyna to zwyczajnie drażnić. Mimo tego warto sięgnąć po tą rzadką pozycję: jest to w końcu rejestracja prawdziwego jam session jakie odbyli Lou Reed, Nico i spółka. Możliwość oglądania ich przy pracy to wartość sama w sobie. Tak na marginesie, piękna złotowłosa, dokooptowana do grupy przez Warhola, wydaje się być miejscami nieco znudzona przedłużającą się improwizacją kolegów z zespołu.
Ogółem: z satysfakcją, ale przede wszystkim dla fanatyków Velvetów.